OSTATNIA
SZANSA
Pierwsze wrażenie (0 -
10 pkt)
Ocen
nie pisałam w żadnej formie od wieków. Dlatego być może odrobinę
wyszłam z wprawy, za co od razu przepraszam. Mam nadzieję, ze z
każdą kolejną będzie u mnie lepiej. Zaczynajmy~!
Zatytułowałaś
swojego bloga Ostatnia Szansa, co niestety nie ma nic
wspólnego z adresem. Powiem więcej – gdyby w katalogu pod Twoim
blogiem widniała cała nazwa z paska, chyba nie pokusiłabym się o
zwykłe wejście i przeczytanie (co do reklam – ludzie robią
różnie, wchodzą na wszystkie blogi po kolei, zostawiają
zaproszenia. Tylko wiadomo przecież, że pisarze nie celują w
reklamy, kiedy szukają odbiorców swojego pisania). Zatem mogę
stwierdzić oczywiste dwie rzeczy – tytuł bloga jest atrakcyjny,
po polsku, zgrabny i zachęcający. Ciąg liter, czyli adres bloga
jest praktycznie nie do rozszyfrowania na szybko. Żeby zrozumieć
nazwę musiałam spędzić nad nim kilkadziesiąt dobrych sekund, a
poza tym – trochę po polsku, trochę po angielsku, ff na końcu
zupełnie bez potrzeby – moim zdaniem zbyt chaotycznie, zupełnie
bez elegancji.
Na
szczęście wchodząc na stronę wita mnie przyjemny dla oka szablon,
miło się patrzy, bo kolorystycznie jest odpowiednio stonowany i nie
nudny. Widzę jednak, że z przeczytaniem postów mogę mieć
problemy, zwłaszcza jeśli będą długie – na szczęście dla
mnie nie są. Cytat na belce... Nie ma cytatu na belce, tylko tytuł
bloga. Może nawet to i lepiej.
Ogólnie
więc powiedziałabym – pół na pół. Jeśli już weszłabym na
Twoje opowiadanie, pewnie zostałabym na nim, żeby przeczytać,
niestety pewności nie mam. Dlatego „bardziej lepiej niż gorzej”.
6/10
pkt
Wygląd bloga (0 - 15
pkt)
Szablon
typowy dla dawnych czasów blog.onetu, przynajmniej tak mi się
zawsze kojarzył. Rozlane tło nagłówka, kilka zdjęć, dużo
stocków, kwiatów, ostra koloryzacja. Nie mniej jednak uważam, że
blogspot daje ogromne możliwości przy formowaniu szablonu, a to –
to jest zaledwie namiastka tego, co potrafi. Nie mogę zignorować
faktu, że mimo tego panuje ład i jest całkiem elegancko (chociaż
dla mnie czasem im więcej na nagłówku tym gorzej).
Całość
strony jest jednolita, nic nie wystanie, nic nie jest przesunięte,
czyli mój zmysł perfekcjonistki nie jest naruszony. Nie ma tutaj w
nim nic nadzwyczajnego, to prawda, taki styl jest bardzo często
powielany na wszelakich szabloniarniach, ten też z jednej pochodzi,
ale mimo wszystko da się na niego patrzeć, jest jak już pisałam
przyjemny dla oka. Na moim ekranie jest zbyt duży, bo nie pojawiają
mi się rozdziały, tylko sam nagłówek.
Myślałam,
że czcionka będzie fatalna do przeczytania, ale pomyliłam się.
Jeśli już o tym zaczęłam, to układ czcionek jest przejrzysty.
Większy, kolorowy tytuł postów zawsze dobrze wypada, kiedy reszta
czcionek jest uspokojona i jednolita. Treść posta wyśrodkowana,
bardzo dobrze, bo tak najlepiej się czyta. Usunęłabym tylko
pokazywanie wszystkich rozdziałów na stronie głównej, bo
profesjonalniej wygląda blog, na którym pojawia się tylko jeden
rozdział, a resztę można sobie zobaczyć poprzez menu umieszczone
gdzieś w boku i polecam Ci to zrobić.
Niewiele
więcej mogę tutaj napisać – design nie należy do Ciebie, więc
wszelkie pretensje w wykonaniu Cię nie dotyczą. Na pierwszy rzut
oka w ramkach nie ma bałaganu (chociaż przyznam, że ten czerwony
napis zniekształca efekt – niby mała rzecz, a potrafi napsuć
krwi).
Ogólnie
– jest dobrze, ale szału nie ma. Niczego, co wybiłoby bloga pod
względem wyglądu z morza opowiadań, stron i innych blogów.
10/15
pkt
Treść bloga (0 -
50/30 pkt)
- fabuła
Tak jak podejrzewałam,
będzie krótko. Miniaturowy prolog i pierwszy post to zbyt mały
materiał na konstruktywną ocenę, obiecałam ją jednak i mam
zamiar się z niej wywiązać.
Piszesz w pierwszej
osobie i na wstępie zaznaczę, że nie jestem pewna, czy to dobry
wybór. Książki rzadko się w niej pisze, a jeśli już,
przypominają pamiętnik. Ogólnie akcję lepiej prowadzi się w
trzeciej dlatego, że wszechwiedzący narrator daje duże pole do
popisu i urozmaicenia, a osoba pierwsza jest znacznie pod tym
względem ograniczona.
Prolog:
Był to tekst bardzo
krótki, zaledwie na kilkadziesiąt linijek. Nie poruszam na razie
strony stylistycznej, bo na to nadejdzie czas w punktach poniżej,
ale merytoryczną. Wszystko tutaj było poplątane, ale nie w
pozytywnym znaczeniu tego słowa. Nie uważasz na logiczny ciąg
akcji, za szybko skaczesz ze zdarzenia do zdarzenia, co sprawia, że
czytelnik taki jak ja gubi się w tym, co dzieje się w rozdziale.
Nie sposób było przeczytać ten prolog i od razu zrozumieć, jaki
miałaś zamysł. Pokręcona sytuacja, postacie które pojawiając
się znikąd nie wywołują u czytelnika żadnych emocji – nie da
się ich lubić, nie da się nie lubić.
Nie jest to najbardziej
udany wstęp, jaki przyszło mi przeczytać. Miałam wrażenie, że
starasz się powtórzyć przetarte już przez wielu ludzi schematy –
budzenie się z krzykiem, śnienie o własnej śmierci... Nie mam nic
przeciwko schematom, dobrze wykonane budują nastrój opowiadania.
Ale niestety – u Ciebie tego zwyczajnie nie czuć. Nie wiem czy to
dlatego, że nie oglądałam serialu Teen Wolf i nie
rozumiałam chociażby pierwszych zdań. Prolog nie zrobił jednak na
mnie żadnego wrażenia, co mam nadzieję zmieni się z rozdziałem
pierwszym.
Rozdział I
Widzę tutaj zalążki
opisów, co zdecydowanie wpływa na plus. Ale taka uwaga praktyczna:
nie pisz zdań składających się z czterech, pięciu słów, nie
kończ ich kropką, tylko staraj się łączyć. Głównie dlatego,
że krótkie zdania używane są do opisywania dynamiki, akcji. Kiedy
czyta się opis domu, o zmarłym psie, ojcu – wychodzi bardzo
"posegmentowany" opis, któremu brakuje całości. Czuć przy czytaniu,
że coś zgrzyta, coś nie pasuje.
Rozdział był dłuższy,
ale nie czytało mi się go szybko, wręcz przeciwnie – ciągle
zatrzymywały mnie źle użyte wyrazy, brak logiki, zbyt szybkie i
chaotyczne skoki akcji. Tak naprawdę nie wydarzyło się wiele –
prawie nic – ale nie musi się wiele dziać. Gorzej, że opisałaś
to w stylu, który naprawdę trudno i żmudnie się czyta. Ot,
dziewczyna spotkała chłopaka ze snów, przeraziła się, uciekła.
Wszystko byłoby w porządku, gdyby nie to że czułam się jakbyś
opisywała podstawową czynność, obieranie ziemniaków na przykład.
Nie poczułam emocji grozy, radości, złości, nie czułam nic,
tylko czytałam żeby przeczytać. Powinnaś sporo popracować jak
odpisywaniem uczuć, najlepiej obserwuj to u siebie. Kiedy jesteś
zła, spróbuj to wykorzystać do napisania fragmentu opowiadania i
zobacz, czy kiedy piszesz go pod wpływem emocji nie wyjdzie lepiej.
Ja podejrzewam, że tak. A z czasem, im więcej będziesz się uczyć,
tym łatwiej przyjdzie Ci sterowanie emocjami i reakcjami bohaterów
bez swoich emocji. Mam nadzieję że rozumiesz o co mi chodzi:
„Odwróciłam się. Zobaczyłam tego samego chłopaka z mojego snu.
Przeraziłam się.” - to nie jest przykład wciągającego opisu
reakcji bohatera na coś, co faktycznie mogłoby go przestraszyć.
Do tej pory wszystko
było kartonowe. Każde kolejne spotkanie nie budziło przemyśleń,
tylko po prostu było. A być w opowiadaniu to za mało – trzeba
prowokować myśli, wydobywać z czytelników zaniepokojenie i
radość, ciepło i chłód. Pozwolić im nienawidzić i kochać
Twoje postacie. Bo na razie nie da się nic z nimi zrobić.
Miałam momentami
wrażenie, że rzecz jest trochę przewidywalna – Isaac zakochał
się w Allison, a przynajmniej chce jej zaimponować (jest też
opcja, że jest niewyżyty i mam na myśli tutaj całowanie na
powitanie, którego się domaga, szeptanie do ucha po kilkunastu
zaledwie minutach znajomości). Normalni ludzie nie zachowują się w
taki sposób.
To, co przeczytałam to
zdecydowanie za mało, żeby ocenić jakąkolwiek fabułę (której
do tej pory w ogóle nie było, zaryzykuję stwierdzenie), a tym
bardziej, żeby jakoś ją ocenić. Błądzę we mgle opowiadania,
które może im a potencjał, ma pewnie jakiś pomysł, jak ma to
wyglądać, ale nieszczęśliwie niewykorzystany.
6/15 pkt
- kreowanie bohaterów
Wspominałam już
wcześniej nieco o bohaterach, ale dla podsumowania tego, co o nich
sądzę: jacyś bohaterowie są, nie dało się ich jednak poznać.
Nie mają żadnego tła, to tylko kartonowe postaci. Jakaś historia,
jakieś dodatkowe charakterystyczne zachowanie, coś, co wyróżniłoby
ich z szarej masy „osób, które stały wkoło na dziedzińcu”.
Allison budzi chyba najwięcej – raczej jej nie polubiłabym. Szybko
ocenia innych, Isaaca nazwała „dupkiem” - za co właściwie? Za
to, że pomógł jej wnieść bagaże?
O nikim innym nie mogę
powiedzieć nic więcej. Właściwie nie „nic więcej” tylko
zupełnie nic. Nie zapamiętałam nawet ich imion i to nie problem
mojej słabej pamięci, bo tą do imion mam całkiem niezłą. Mam
nadzieję, że rozwiniesz poboczne wątki, opowiesz o innych trochę
więcej, stworzysz jakichś silnych bohaterów. Bo jak na razie, nie
ma o kim czytać.
0/10 pkt
- świat przedstawiony
Świata przedstawionego
też nie mam i tutaj też łatwiej winę zrzucić mi na karb mało
rozwiniętej historii, małej ilości rozdziałów. Obawiam się
tylko, ze to będzie niesprawiedliwe. Przez te dwa posty właściwie
nie przedstawiłaś żadnego świata. Pojawiło się tylko trochę
opisu domu, trochę szkoły... I tak naprawdę to tyle. Nawet nie mam
o czym tutaj pisać, bo świat nie jest przedstawiony. Najlepiej mi
chyba było wyobrazić sobie łazienkę, gdzie to Allison spotkała
Lydię.
2/10 pkt
- dialogi
Tutaj też miałam
mieszane uczucia. Z jednej strony dialogi wyjątkowo mi się źle
czytało przez to, że źle je zapisujesz (na ten temat więcej w
języku i poprawności), ale z drugiej momentami czułam ich
potencjał. Nie jest więc tak, że były sztuczne czy zbyt płytkie.
Powiedziałabym nawet, że to właśnie te dialogi są najsilniejszym
punktem Twojego opowiadania i widzę w nich znacznie większy
potencjał. Polecam jednak popracować jeszcze trochę nad ekspresją
i swobodą wypowiedzi. Różnicować jakoś postacie pod względem
właśnie tego, co mówią, nie tylko tego, co myślą. Do dialogów
zawsze można dodać ciekawe urozmaicenie – ktoś na przykład mówi
za dużo, ciągle trzeba mu przerywać, a ktoś inny ma idiotyczne
wstawki typu: „totalny odjazd!”. Nawet kolokwializmy są tutaj na
plusie, bo w końcu Twoja bohaterka chodzi do szkoły i tam raczej na
język nikt nie musi uważać.
Przy okazji
kolokwializmów – w tym wypadku mogłyby pasować, można jednak
pomyśleć o tym głębiej: skoro ktoś mówi kolokwialnie, to
dlaczego inna postać nie miałaby się wywyższać swoją mową,
używać trudnych słów? Jest tutaj naprawdę ogrom możliwości i
polecam poeksperymentować, zwłaszcza, że dialogi najszybciej
wyniosą Twoje opowiadanie na wyższy poziom.
4/5 pkt
- oryginalność
Nudzi mnie powtarzanie
tego samego, ale: o oryginalności nie mam co napisać. Nic
oryginalnego się nie zdarzyło, nie masz niespotykanie
płynnego/świetnego stylu pisania – to wszystko kwestia ćwiczeń,
więc nie przejmuj się! Tylko zwróć na to uwagę i wyciągnij
wnioski. Skoro nie tworzysz nic własnego, charakterystycznego,
postacie nie są zapadające w pamięć, to kto zostanie na Twoim
blogu na dłużej? Kto będzie czytał, jeśli tak naprawdę nie ma o
czym? To nasze postacie, nasza historia sprawiają, że ludzie chcą na
blogu zostać. Tutaj przed Tobą nadal wiele pracy, ale żadna praca
nie jest bezowocna. Mam nadzieję, że będziesz o tym pamiętać.
0/5 pkt
- przyjemność czytania
Biorąc pod uwagę
wszystko, co wypisałam wyżej, a jeszcze bardziej to, co mam napisać
dopiero w punkcie poniżej, nie mogę tutaj Ci przyznać punktów.
Myślę, że gdybyś wyeliminowała nielogiczne zdania i błędy, na
pewno wyszłoby to Twojemu opowiadaniu na dobre.
0/5 pkt
Język i poprawność
(0 - 20 pkt)
- ortografia i gramatyka
Zacznijmy od prologu,
który opiszę osobno od rozdziału. W ten sposób będzie mi łatwiej
uporządkować wszystko, o czym mam zamiar napisać. Dodam też, że
poprawiam tutaj tylko błędy i gramatykę/logikę. Nie poprawiam
stylu, o którym więcej poniżej.
Nienawidzę wypisywać
błędów, no ale... Do roboty!
Prolog
„W dniu dzisiejszym
ogłaszam,_że Peter Hale zostaje
pełnoprawnym wilkołakiem. Może tworzyć nowe gatunki wilków.
Jednakże (bez przecinka) nie może być
powodem, żeby wilki i ich pobratymcy
zostali zmienieni przez jego urządzenia.”
„Czy możliwe,_że
można zakochać się w wilkołaku nie wiedząc kim naprawdę
jesteś?” - Czy możliwe że można? Niezbyt dobrze to brzmi, to
pytanie nie ma dla mnie kompletnie sensu.
„Obudziłam się ze
krzykiem? Nie mogę uwierzyć w to, co w
nim było.” - Po co pytajnik po pierwszym zdaniu?
„Miała jasną
karnację, co chłopak z pazurami.” - Miała tak jasną karnację,
jak chłopak z pazurami.
„Po chwili
spostrzegłam,_że to... Ja?”
„Nie, to nie możliwe.”
- niemożliwe
„Przede mną stał
duży, dwumetrowy wilkiem, z pyska leciała mu ślina.” - wilk, nie
wilkiem
„Z przerażeniem
odwróciłam się w stronę osobnika, który; jak wywnioskowałam -
był z tym brązowym zwierzęciem.” - Złe użycie znaków
interpunkcyjnych, przede wszystkim. „Z przerażeniem odwróciłam
się w stronę osobnika, który - jak wywnioskowałam - był z tym
brązowym zwierzęciem.”
„-Tam każdy zna Twoje
nazwisko, Allison Argent - powiedziała
z zażenowaniem moje nazwisko.” - (o
zasadzie zapisywania dialogów później, ponieważ zapisujesz je
wszystkie w niewłaściwy sposób). - Twoje małą literą, ponieważ
to opowiadanie. Poza tym niepotrzebne powtórzenie.
„Mogła mieć ze sto
siedemdziesiąt metrów wzrostu.” - Moja ulubiona literówka!
Powinno być centymetrów, oczywiście.
„Wilk zawył,
ogłuszając mój słuch. Krzyknęłam jękliwie.” - Ogłuszyć
można osobę, a nie słuch. Poza tym nie znam takiego złożenia jak
jękliwe krzyczenie.
„-Już idziemy -
oznajmiła łagodnie do smutnego psa ciemnowłosa.” - Raz piszesz
pies, raz wilk. To jedno czy drugie?
„-Oh, maleńka.” -
„Och”, nie „oh”.
Rozdział I
„Po rozwodzie moich
rodziców; miałam wtedy czternaście lat; zamieszkałam razem z
Victorią; moją rodzicielką.” - Błędne użycie znaków
interpunkcyjnych: „Po rozwodzie moich rodziców – miałam wtedy
czternaście lat – zamieszkałam razem z Victorią, moją
rodzicielką.”
„Zaparkowałam przed
domem mojego taty. Był taki sam jak
cztery lata temu; cały dom z zewnątrz
prosił się o remont, ściany pokryte jasnym kolorem (bez
przecinka) już wyblakły. Okiennice z przodu domu
były ponadrywane przez okoliczne ptaki (...)” - Powtórzenia
„Nigdy nie zmieniałam
innym imienia i nie chciałam,_żeby
ktoś mi zmieniał.” - Końcówkę zdania zmieniłabym na taką:
„żeby ktoś zmieniałmoje.”
„Issac wniósł mój
bagaż do holu mojego starego domu sprzed czterech lat.” - Ten
dopisek o czterech latach nie jest już konieczny, kiedy wyraźnie
zaznaczyłaś to na początku posta i wszyscy wiedzą z kontekstu, ze
weszła dokładnie do tego domu, a nie do domu sąsiada na przykład.
„Chłopak postawił go
na podłodze (bez przecinka) w
pomieszczeniu. Chris znikł szybciej niż
się pojawił.” - zniknął
„-Jak chcesz gdzieś
się wyrwać, to dzisiaj w Jungle jest
dzisiaj impreza – wyjaśnił.” -
powtórzenie
„Nie znoszę filmów o
miłości, są mdłe i tak samo się kończą.” - Tutaj zależy, o
co Ci chodziło. Czy o to, że kończą się w mdły sposób? Raczej
nie. Jeśli o to, że wszystkie filmy kończą się tak samo, to
napisałabym to tak: „Nie znoszę filmów o miłości, są mdłe i
wszystkie tak samo się kończą.”
„-Nic, chce
tylko wiedzieć - wzruszyłam ramionami.-Jestem ciekawa...” - chcę
„-Allison, jestem mocno
zabiegany.” - Nie pasuje mi użyte połączenie „mocno
zabiegany”. Napisałabym raczej bardzo zabiegany.
„-No dobra -
postanowiłam,_że nie zrobię ojcu
zawodu i będę jeździć do liceum z synem jego przyjaciela.”
„Po śniadaniu
pojechałam autem Issaca; nowiuśkim fordem freestyle, do szkoły.”
- Zły znak, zamiast średnika powinien być przecinek.
„(...)brunet przywitał
się męskim uściskiem ze swoim kolegą. Teraz jest mi nie dobrze.”
- Niepotrzebna nagła zmiana czasu narracji.
„Jakim cudem on tutaj
się znalazł.” - Powinno kończyć się pytajnikiem, skoro to
pytanie.
„Rudowłosa ciągle
nawijała z nimi, a ja siedziałam jak piąte koło u wozu.” - nie
można siedzieć jak piąte koło u wozu, ale raczej się nim czuć.
Dodatkowo stwierdzenia nawijać używa się, kiedy ktoś sam nawija,
z innymi się rozmawia.
„(...)wyrwała mnie z
moich myśli na temat tamtego chłopaka ze snu i kolegi Issaca.
Właśnie, gdzie on jest?” - chłopak ze snu i kolega Isaaca to ta
sama osoba. Chodziło, podejrzewam, o to, że myślała o tym
chłopaku ze snu i Isaacu. W takim razie bez słowa „kolegi”.
„-No... nie wiem...-
zwykle nie jąkałam się, ale przez tą całą sytuację ze snem i
tym kto w nim jest; zmieniłam się.” - Może już się czepiam,
ale jaki człowiek zmienia się po jednym incydencie? I to w
przeciągu pięciu minut?
„-Cześć - powiedział
brunet, pan Największy Koszmar Życia przyglądał się ciastkom w
gablotce.
-Okey – odparłam.” -
Nie zrozumiałam sensu tej części.
„-To jest Tyler, a to
Malia - uśmiechnęłam się do nich.” - Dlaczego Allison się
uśmiecha, skoro wcześniej myśl o nich paraliżowała ją strachem?
Jak na tak krótkie
rozdziały – błędów jest mnóstwo. Czytaj rozdział przed
dodaniem, załatw sobie betę – dużo jest sposobów. Ale w takiej
formie nie da się czytać spokojnie opowiadania.
I jeszcze sprawa
dotycząca dialogów, o której obiecałam opowiedzieć wcześniej.
Mogłabym o tym pisać długo i dużo, ale po co? Dużo osób zrobiło
to już za mnie i myślę, że w bardzo przejrzysty sposób, którego
ja nie potrafiłabym odzwierciedlić - kliknij tutaj
– koniecznie się z tym zapoznaj i stosuj się do podanych rad.
Koniecznie. Dodatkowo jeszcze twórz akapity, bo bez takiego
redagowania tekstu wszystko się zlewa. Wiem, że blogspot jest
ograniczony pod tym względem, ale wystarczy króciutka linijka kodu
css i akapity będą robić się same. Warto o tym pamiętać.
Daję z czystym
sumieniem jeden punkt, a to za to, że nie było przynajmniej w
rozdziałach błędów ortograficznych.
1/10 pkt
- styl
Twój
styl pisania uważam za ciężki do zrozumienia. To dlatego, że
często gubisz logikę wypowiedzi, bez informacji o tym przeskakujesz
z wieczora na dzień – i czytam do końca akapitu, widzę wzmiankę
o śniadaniu i zastanawiam się dlaczego ktoś je śniadanie na
kolację. Wracam do początku akapitu i po kilkudziesięciu sekundach
(!) zastanawiania się nad tym dochodzę do wniosków, że to już
kolejny dzień. To okropnie uniemożliwia zrozumienie tego, co chcesz
właściwie przekazać czytelnikowi.
Wspominałam
już o tym wielokrotnie, ale Twój styl ma bardzo charakterystyczną
cechę – niepożądany chaos. Ten właśnie chaos sprawia, że
ciężko rozpoznać się w sytuacji, zrozumieć co właśnie robią
bohaterowie i dlaczego. Dodatkowo źle zapisane dialogi i brak
akapitów w niektórych miejscach zupełnie uniemożliwiają płynne
zrozumienie, co i kto właśnie powiedział oraz jaki ta wypowiedź
ma sens.
Czytaj
rozdział przed dodaniem kilka razy. Zastanawiaj się długo, czy
właśnie tak ma brzmieć dane zdanie. A jeśli nie potrafisz
zdecydować – pytaj! Kto pyta innych o zdanie w tym wypadku nie
błądzi. Inni szybko wyłapią to, co dla Ciebie może być
niewidoczne. Nie mogę tutaj dać zero punktów, bo jednak jakiś
styl masz. Potrzebuje on tylko solidnego dopracowania i dojścia do
większej wprawy.
2/10
pkt
Dodatki (0 - 5 pkt)
Zupełnie
niepotrzebnie w lewej kolumnie znajduje się opcja tłumaczenia.
Podejrzewam, że na inny język przetłumaczy koślawo i
niezrozumiale, jak to każdy inny słownik internetowy. Zrobiłam
test, tłumacząc na angielski i okazało się, że nie myliłam się.
Tłumaczenie nie wydala, często tłumaczy zbyt dosłownie, co
sprawia, że ta opcja jest zupełnie niepotrzebna. Zwłaszcza, że
skoro piszesz do polskich odbiorców i jeśli chcesz pisać dla
innych, to od podstaw musisz pisać w innym języku.
Lewa
kolumna w ogóle jest trochę zbyt przesadzona. Dobrze, że jest
jedna (więcej na blogu z reguły wygląda strasznie). Odwiedziłam
wszystkie podstrony. Bohaterów jest strasznie dużo i niewygodne
jest to, że wszyscy są na osobnych podstronach. Większości z nich
nie ma jeszcze w opowiadaniu. Okazało się przy okazji że to
opowiadanie na podstawie Teen Wolf, ale nie oglądałam tego serialu,
jak wspominałam wyżej.
Ze
zmian: usunęłabym archiwum, które jest niezbyt wygodne przy
opowiadaniach i stworzyła zamiast tego „Rozdziały”, czyli spis
linków z odnośnikami do każdego rozdziału. Poza tym usunęłabym
gadżet „O mnie”. Uważam go osobiście za bezużyteczny i
lepszym rozwiązaniem jest strona z krótkim opisem o autorce.
3/5
pkt
Podsumowanie
Twój blog uzyskał 34
punkty, czyli ocena: jeśli
bardzo ci się nudzi.
Faktycznie po przeczytaniu rozdziałów
zaliczyłabym go do tej kategorii. Sądzę jednak, że zastosowanie
się do wszelkich porad pomoże Ci wybić się na wyższy poziom i
trzymam za to kciuki! Będę śledzić losy Twoich bohaterów :)
Dziękuję za opinię. Bardzo mi się przyda.
OdpowiedzUsuń